Biblioteczna płytoteka umila blogowanie!


środa, 28 stycznia 2009

"Gra anioła" - Cień cienia.


No i dobrnęłam do końca, a właściwie doczytałam zastanawiając się, czy coś mnie na końcu zaskoczy. Nie zaskoczyło. "Gra anioła" C. R. Zafona na którą czekali bez mała wszyscy moi czytelnicy zachwyceni "Cieniem wiatru". Książką która nigdy nie stała na półce, zawsze ktoś na nią czekał i nigdy nie spotkałam się z nieprzychylną jej oceną. "Cień wiatru" przeczytała najpierw większość moich czytelników, a na końcu ja. Kiedy więc kupiłyśmy "Grę anioła" powiedziałam sobie: najpierw ja!
Mówiąc krótko...
...jestem rozczarowana bo:
- Zafon zbyt nawiązuje do "Cienia wiatru"- taki swoisty, plagiat literacki. Plagiatem "Filarów ziemii" jest dla mnie "Katedra w Barcelonie", ale czy Zafon może splagiatować Zafona?
- zbyt wiele pojawia się niewyjaśnionych wątków, które niczego nie wnoszą do treści
- zbyt wiele zupełnie przypadkowych postaci
- trup ściele się gęsto, za gęsto, jak w średniej klasy kryminale
Książka sprawiała na mnie wrażenie jakby pisały ją dwie osoby. Jedna od fantastycznych, spójnych, logicznych przemyśleń, bez mała filozoficznych oraz druga od kiepskiego dialogu i rozwlekłej, wydziwaczonej akcji z połączenia fantasy, a także jak napisałam wcześniej niezbyt lotnego kryminału. Powieść nie daje rozwiązania kilku zagadek (być może taki był zamysł autora), ale też nie ma na końcu "trzęsienia ziemi" którą zapowiada początek.
Trzeba oddać autorowi, że pięknie tworzy klimat Barcelony i pięknie o niej opowiada. Zupełnie jak XIX-wieczny Dostojewski, którego Zafon ponoć uważa za swego mistrza, ale to wszystko. Za dziesięć lat Internet będzie pełen pięknych cytatów o książkach, o pisarzach, o życiu. Cytatów z Zafona. Na ten moment wystarczy jednak przeczytać tylko jedną z jego książek, by wiedzieć jak pisze Zafon.

Brak komentarzy: