Inaczej, zupełnie inaczej. Byłam o 25 lat młodsza i pełna zapału. Czytelnicy byli mniej zabiegani, mniej zestresowani. No i książki :) - wartość sama w sobie. Od tego czasu świat popędził do przodu. Ja pracuję w innej filii, w bibliotece szpitalnej, a więc można powiedzieć w "bibliotece z innej bajki", na stanowisku kierownika i czasami zastanawiam się czy to dobrze?.
Ale ciągle pamiętam swoje pierwsze lata pracy w "czwórce". "Wygłupy" z moją młodszą koleżanką Alicją [dzisiejszym kierownikiem tej filii], srogie spojrzenia "szefa" [ dzisiejszą panią kierownik filii nr 3], schody wewnątrz biblioteki, które mnie wtedy urzekły i na których w wolnych chwilach siadałyśmy i gadałyśmy, gadałyśmy...
No i magnolia. Pod oknem rośnie piękna magnolia (dzisiaj spotykana prawie w każdym ogrodzie, wówczas niezwykle rzadka). Było coś magicznego w tym, jak wiosną drzewo budziło się do życia, aby wystrzelić pięknymi, różowymi kwiatami. Mogłam godzinami na nią patrzeć i zawsze ogarniał mnie smutek , kiedy zaczynała przekwitać. A przekwitała brzydko. Tak jakby piękna młoda dziewczyna zamieniała się w starą, pomarszczoną kobietę.
Byłam na tym jubileuszu. Najpierw było oficjalnie, później mniej oficjalnie, a na końcu miło i przyjemnie.

Życzę naszym koleżankom z filii nr 4, szczególnie Tobie Alicjo, następnych 50 lat i żeby te 50 lat przetrwała również magnolia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz