Biblioteczna płytoteka umila blogowanie!


wtorek, 27 lipca 2010

Ostatni post na tym blogu

Nie odzywaliśmy się ponad rok. W tym czasie towarzyszył nam niepokój, czy nasza biblioteka "powstanie" ?, czy miasto przyzna nam nowy lokal?. Dziś możemy "uprzejmie donieść" wszystkim naszym czytelnikom i sympatykom że tak, owszem tak!. Dzięki staraniom naszych bibliotekarskich władz już mamy nowy adres i już się remontujemy.
Wszystkim, którzy przez ten ponad rok zaglądali na ten blog (a było tych wejść, ku naszemu ogromnemu zdumieniu, ponad 3000 - dziękujemy) :). A oto adres naszego nowego bloga: www.bibliotekaprzywschodniej.blogspot.com.

Mamy nadzieję, że spotkamy się nie tylko wirtualnie, ale również w realu.

Pozdrawiamy, Bibliotekarze Filii nr 5

niedziela, 15 marca 2009

Szanowni nasi czytelnicy !

Biblioteka nasza będzie pracowała na terenie Szpitala Klinicznego nr 3 do końca kwietnia 2009 roku. Taki termin wypowiedzenia lokalu otrzymaliśmy od nowych władz szpitala. W związku z tym wszystkich naszych czytelników prosimy o zwrot książek bibliotecznych do dnia 18.04.2009 roku.

wtorek, 17 lutego 2009

W tłusty czwartek nie przytyjesz - donosi bibliotekarz

Smażony w głębokim tłuszczu, rumiany i wypełniony pysznym nadzieniem.... zwykle pomijany w żywieniowych wyborach ze względu na ilość kalorii, które w sobie kryje. Raz w roku króluje jednak w naszym menu i tego dnia nie można się bez niego obejść. Jego wysokość pączek.

Za dwa dni mamy smakowite święto. W tłusty czwartek Polacy zjedzą milion pączków. To dopiero bomba kaloryczna- trzysta milionów kalorii !!!
Ale to pączkowe święto nie grozi nam otyłością. Choć byśmy zjedli tego dnia 10 drożdżowych smakołyków waga nie wskaże więcej, nie pójdzie "nam w boczki"- twierdzą dietetycy.
Nasz organizm jest tak skonstruowany, że nawet klęska żywiołowa jaką jest to jednodniowe obżarstwo go nie rozreguluje. Umie sobie poradzić z dużą dawką kalorii i po dwóch, trzech dniach nie będzie śladu po zjedzonych pączkach. (Jest tylko jeden warunek: mamy zdrowy układ trawienny.) :)
Jednodniowe szaleństwo nie powoduje wzrostu wagi, a to dlatego, że pączki zawierają tłuszcze i węglowodany proste, substancje łatwo wchłaniające się i szybko przekładające na energię.
Poza tym pączki są po prostu tak sycące, że tego dnia wyprą wszystkie inne posiłki więc już dużo więcej nie zjemy. :)

Życzymy wszystkim czytelnikom tego bloga smacznego w tłusty czwartek, bez wyrzutów sumienia. :)

poniedziałek, 16 lutego 2009

Ostatni zakup ? księgarski Filii nr 5



Dzisiaj byłam w hurtowni i zakupiłam następujące pozycje. Mam nadzieję, że każdy z Was znajdzie wśród nich coś do czytania dla siebie.
> Rohan Z. - "Córka oficera"
> Robotham H. - "Podejrzany"
> Pamuk O. - "Stambuł. Wspomnienia i miasto"
> Long J. A. - "Złodziejka serc"
> Edelman M. - "I była miłość w getcie"
> Cook R. - "Ciało obce"

A to dwie książki, które na pewno zaspokoją literacki gust naszego, czytelniczego klubu miłośników "literatury prawdziwej".

"Córka oficera" powieść brytyjskiej dziennikarki BBC i pisarki Ziny Rohan. To ta część historii, której według autorki Brytyjczycy w ogóle nie znają, a która domagała się opowiedzenia. W jakim stopniu opisana historia jest prawdziwa?. To opisane życie teściowej Z. Rohan. Tytułowa bohaterka, Marta od dziecka marzyła, aby zostać oficerem, tak jak jej ojciec. Wybuch wojny zmusił ją do wieloletniej tułaczki: od polskiego Wilna, przez syberyjskie łagry i bezdroża sowieckiej Rosji, aż do egzotycznej Persji. Los przyniósł jej wielką miłość, ale i trudny wybór między młodym, polskim żołnierzem, a charyzmatycznym perskim lekarzem.
Autorka starała się wiernie przedstawić losy polskie, realia polityczne i historyczne II wojny tak dalece, jak było to możliwe. Większość książek o drugiej wojnie wydanych w Wielkiej Brytanii opowiada albo o konflikcie z Niemcami albo o Żydowskim doświadczeniu wojny. Czasem o Brytyjczykach w Afryce albo we Włoszech. Bohaterowie tej książki to Polacy, którzy zostali aresztowani i wywiezieni na Wschód w początkowych miesiącach wojny i którzy nie spotkali na swojej drodze Niemców. Jest to porywająca opowieść o miłości, wyborach, wierności własnym ideałom. To pierwsza taka powieść od czasów "Doktora Żywago".

Druga pozycja to książka M. Edelmana "I była miłość w getcie"


"Jestem już ostatni, który znał tych ludzi, a pewnie nikt już o nich nie wspomni. Trzeba, żeby został po nich jakiś ślad."

"Byli tam ludzie, którzy przeżywali piękne chwile. Działy się piękne rzeczy w nieludzkich warunkach. To zależy tylko od człowieka, i była miłość w getcie."

"Sytuacje są różne: czasem miłość zabija, czasem ratuje. Osoby opisane w tej książce miały swój czas."

"To wszystko, co nam zostało, takie strzępki pamięci. Ludzie, którym to opowiadałem pytali, czy to jest prawda. Tak, prawda. Toczka w toczkę. Koniec, kropka. Więcej już nic."

Ta książka to migawki z życia w bardzo osobistym tonie. Takie "stop klatki" w których Marek Edelman przywołuje wydarzenia z przeszłości które go najbardziej poruszyły i które pozostawiły najbardziej trwały ślad w jego pamięci. Przeczytałam i myślę, że tak tę książkę należy traktować pomijając nadinterpretację J. Bocheńskiego we wstępie. Nie z każdych, osobistych przeżyć trzeba tworzyć ogólnoludzką filozofię.

czwartek, 12 lutego 2009

Zbliżają się "Walentynki" - 14 lutego


Zbliżające się "Walentynki" są okazją aby poprzez, a właściwie przy pomocy techniki origami dzieci niepełnosprawne wykonały własnoręcznie kartki dla osób, którym chciałyby przekazać uczucia przywiązania, sympatii, miłości. Dziś odbyły się takie zajęcia. Jak zawsze pomagali nam rodzice.
Zabawa z papierem jest metodą stymulującą rozwój wyobraźni i sprawności intelektualnej, którą wykorzystujemy w pracy z dzieckiem niepełnosprawnym. W trakcie składania papieru podejmuje ono duży wysiłek koncentracji. Zapamiętuje kolory, kształty, sposoby zgięć.
A co z tego wspólnego wysiłku rodziców i dzieci powstaje oceńcie sami :)






niedziela, 8 lutego 2009

Librares Cardiff & Kansas City

Czy w dobie internetu i ebook'ow powstają jeszcze piękne biblioteki publiczne? W naszej polskiej rzeczywistości wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak tak. Niedowiarków odsyłam do artykułu "Can You Spot The Library?" na stronie deputy-dog.com (Link do oryginalnego artykułu w tytule.) :)
Czy jesteś w stanie zauważyć bibliotekę? - taki tytuł nosi ów tekst. Jeśli kiedykolwiek chcieliście się poczuć jak mrówka, to wybierzcie się na wycieczkę do bibliotek w Cardiff lub Kansas City zachęca autor artykułu.
W przeciwieństwie do tradycyjnych bibliotek instytucje te postanowiły przekształcić fasady swoich obiektów w wielkie półki z książkami tworząc niezwykłe, surrealistyczne doświadczenie dla ludzi przechodzących obok.

Cardiff Public Library
To tylko tymczasowy wygląd biblioteki w Cardiff, dopóki nie zostanie ona ukończona. Gdyby zależało to ode mnie, pozostałaby właśnie w tym stanie.


Kansas City Library
Jak powstała? Miejscowi działacze zostali poproszeni o wytypowanie najbardziej znaczących książek, które będą reprezentowały miasto Kansas. Ogromne wersje zwycięskich tytułów zostały użyte jako fasada budynku biblioteki. No i jest nieprawdopodobnie piękne dzieło architektury XX wieku.

sobota, 7 lutego 2009

Krótki urlop, ale nie bez książki

Pojechałam na urlop, (krótki) a ponieważ nie umiem odpoczywać bez książki pojechałam z jedną z ostatnich powieści N. Sparksa "Wybór"
i jak zwykle się nie zawiodłam :)
Nicolas Sparks to współczesny facet, ma własny odrzutowiec i został okrzyknięty najprzystojniejszym, amerykańskim autorem książek. To jeden z trzech najlepiej zarabiających pisarzy w USA. Jego książki plasują się w czołówce światowych rankingów sprzedaży (literatury oczywiście). Po jego twórczość sięgają chętnie twórcy filmowi, bo ta proza to gotowe scenariusze. Na ekranach kin zagościły już "Jesienna miłość", "List w butelce", "Noce w Rodanthe". Jaka jest więc jego proza?
- zwięzła
- romantyczna
- konkretna
Sparks w sposób mistrzowski operuje dialogiem, niczego nie udziwnia, niczego nie przerysowuje. Więc w czym tkwi siła jego pisarstwa? Ano w tym, że "wyciąga" on na wierzch sferę uczuć. Odwołuje się do zasad moralnych, prawd absolutnych i świata wartości, czyli do tego z czym identyfikuje się każdy z nas. To nie jest proza na miarę Nobla literackiego, chociaż kiedyś pewnie zdobędzie Oscara za scenariusz filmowy. To są proste, ale doskonale opowiedziane historie, które czyta się z zainteresowaniem od pierwszej do ostatniej strony. "Wybór" to zwykła historia kobiety i mężczyzny, zdrady, nowego uczucia. Tylko czy tego dotyczy tytułowy "Wybór"? Dobra książka to taka, która potrafi zaskoczyć czytelnika, a ta z całą pewnością jest dobra :)

Tu byłam

Tę książkę czytałam

A tę kupiłam, bo za szybko przeczytałam Sparksa!